Liczba unikalnych odsłon 1 076 101 / Liczba aktywnych Użytkowników 7000
Santorini - Oia
Mityczna Atlantyda
Wielu podróżników i turystów przyjeżdża na Santorini skuszonych obietnicą niezapomnianych doznań estetycznych. I trzeba przyznać, że nie wyjeżdżają stąd rozczarowani. Z białych i pastelowych tarasów Oii rozciąga się przepiękny widok na całą Calderę Santorini. Wyspa powstała w wyniku wielokrotnych wybuchów wulkanu Nea Kameni, którego krater osunął się znacznie w głąb morza, a obecnie wystaje z niego na zaledwie 100 metrów. Boki wulkanu i skały, jakie utworzyła wylewająca się lawa znalazły się finalnie wyżej niż sam krater tworząc coś, co na pierwszy rzut oka przypomina geologiczny kociołek (z hiszpańskiego caldera) zalany morską wodą.
Wiąże się z tym bardzo ciekawa legenda. Pamiętacie mityczną Atlantydę? Miasto pełne bogactwa, które będąc w pełnym rozkwicie nagle zniknęło z powierzchni ziemi? Pewnie niektórzy z Was widzieli też fragment filmu o Larze Croft z boską Angeliną, kiedy odnajduje ona zatopione miasto tuż u wybrzeży naszej pięknej wyspy. Otóż to! Jedni twierdzą, że to bajka, ale są i tacy, którzy lokalizują Atlantydę właśnie w tym miejscu - na Santorini, w starożytności nazywanej Thera.
Po pierwsze: starożytne miasto Akrotiri pochodzi z epoki brązu i dokładnie w tym samym okresie Platon umiejscawia istnienie Atlantydy.
Po drugie: jak wiadomo Atlantyda była niezwykle rozwiniętym miastem, posiadała nawet rury z ciepłą i zimną wodą. Podobne odkryto w Akrotiri.
Po trzecie: Atlantydę, podobnie jak i Santorini (starożytna Thera), otaczało morze ze wszystkich stron. Santorini powstało po wybuchu wulkanu, któremu z pewnością towarzyszyło trzęsienie ziemi i silne tsunami. Co mogłoby tłumaczyć zarówno powstanie Caldery Santorini, jak i zagładę Atlantydy :).
Po czwarte: na wyspie znaleziono wiele pozostałości po świątyniach Posejdona, a zgodnie z legendą to właśnie ten grecki bóg stworzył Atlantydę.
Niedowiarkom pozostawiam do przemyślenia tych kilka szczegółów, bo wizja stąpania po mitycznym lądzie jak najbardziej mi odpowiada i przekonywać mnie już więcej nie trzeba :).
Biel & błękit
Czy wiecie, że białe domki i niebieskie kopuły świątyń, jakich pełno jest w Oii, są najczęściej fotografowanymi miejscami w Grecji? To nieprawdopodobne, ale tak właśnie jest. Cóż tak zachwyca ludzi z całego świata w tym prostym i skromnym połączeniu? Czyżby chodziło o idealną harmonię - jedność z naturalnym krajobrazem; błękitem morza i nieba, a także z surową wulkaniczną skałą? Jest w tym i jedno, i drugie. Patrząc na przepiękny krajobraz Oii człowiek doznaje jakiegoś niezwykłego ukojenia zmysłów. Podobnie jak przebywając w ogrodzie ZEN, albo w wysokich górach, albo na dziewiczych, rozległych stepach. Jest perfekcyjnie i niczego nie trzeba zmieniać, dodawać, ani poprawiać.
Ale jak to w życiu bywa: każdy medal ma dwie strony. Mamy i tu bardziej prozaiczne wytłumaczenie :) - biel i błękit są kolorami greckiej flagi. Błękit to oczywiście symbol morza, które nieodzownie jest bliskie mieszkańcom wyspy, rybakom i żeglarzom. Biały symbolizuje morską pianę, która rozprasza się u stób skalistego, greckiego wybrzeża. Kiedy Grecja toczyła wojny z Turcją, te dwa kolory na elewacjach domów symbolizowały niepodległość i grecką przynależność.
Magiczne zachody słońca
Jeśli chcecie zwiedzić Oię w jeden dzień, a w zasadzie w kilka godzin, bo tyle w zupełności wystarczy, najlepiej przyjechać tu popołudniem i zostać aż do zachodu słońca. Jak wiadomo, zachody słońca na Santorini, a zwłaszcza w Oii i w Firze, są najpiękniejsze na świecie :). Ludzie przyjeżdżają tu po to, żeby na własne oczy obejrzeć ten niesamowity spektakl. Dlatego jeśli zaczniecie spacer - w sumie jest to równoznaczne ze zwiedzaniem Oii - około godziny 17, to wystarczy Wam czasu, aby na spokojnie przejść od strony parkingu do ruin bizantyjskiego zamku Agios Nicolaos, gdzie znajdują się najlepsze, najbardziej popularne miejscówki na zachód słońca.
Około godziny 20 wszystkie wolne miejsca w kawiarniach, restauracjach, na murkach, w ruinach zamku i na uliczkach z widokiem wychodzącym na morze są już zajęte przez turystów. Na dwadzieścia minut wszyscy wstrzymują oddech, zalega cisza, ponieważ zaczyna się spektakularne przedstawienie - legendarny zachód słońca. Za nic nie pozwoliłabym, aby ominęło nas takie doświadczenie. I przyznam, że było ono warte przysłowiowy milion dolarów.
Podczas zachodu słońca kolor nieba nad Santorini zmienia się nagle. Po nieskazitelnym błękicie nie ma nawet śladu. Dookoła oblewa nas złoto, czerwień, pomarańcz. Ale ta gra świateł i tętniąca życiem paleta kolorów nie pozostaje na odległym morskim horyzoncie. Dociera do Oii i ożywia każdy jej zakamarek. Wystarczy odwrócić głowę od morza i popatrzeć na zabudowania miasteczka, żeby naszym oczom ukazało się miasto w zupełnie innej odsłonie. Przenikliwa biel elewacji nieśmiało ustępuje różowym, żółtym i pomarańczowym barwom. Teraz to one grają pierwsze skrzypce w złamanym świetle, które wydobywa całą ich urodę. I ma się wrażenie, jakby odkrywało się Oię od nowa, albo jakby było się w zupełnie innym mieście.
Chociaż historia Santorini sięga bardzo dawnych, starożytnych czasów, to większość zabytków Oii pochodzi z XVII i XVIII wieku. Wyjątkiem jest bizantyjski zamek Agios Nikolaos. W 1956 roku Santorini nawiedziło silne trzęsienie ziemi, szczęśliwie jednak zabudowania Oii pozostały niemal nietknięte, dzięki czemu mogą nas nadal zachwycać swą niepowtarzalną urodą.
Więc chodź, pomaluj mój świat...
Nazwa Santorini pochodzi od imienia świętej Ireny, która jest patronką wyspy. Jednak, jak już wspominałam wcześniej, w starożytności wyspę nazywano inaczej. Najpierw, prawdopodobnie w czasach Atlantydy mówiono na nią Strongile, czyli Okrągła, a później Kalliste, czyli Najpiękniejsza. Jeszcze późniejsza nazwa - Thera (lub Thira) - nawiązywała do syna tebańskiego herosa. Z tradycji czczenia wielu różnych bogów na przestrzeni długiej historii Santorini należy chyba doszukiwać się ilości świątyń. Uwaga - na tej małej wysepce mającej zaledwie siedem tysięcy mieszkańców jest ponad 300 kościołów! Największy kościół, znajdujący się w Oii to Panagia Platsani.
Przewodniki podróżnicze (eBooki) - Podróże Życia – sklep.followmyflow.com.pl
Więcej na temat Santorini przeczytasz w postach:
Santorini - najpiękniejsze plaże
Santorini - Fira
Rejs po kalderze Santorini
Więcej ciekawych artykułów znajdziecie na naszym blogu klikając w sekcję
Podróże
Jeśli pragniesz zwiedzać świat powoli, bez pośpiechu, chłonąc z niego to co najlepsze,
zwiedź go z nami, napisz do nas
Kliknij w ikonkę Social Media i zaobserwuj nas na
Instagramie @followmyflowlifestyle & Facebooku @followmyflowlifestyle
Zapraszamy na nasz kanał na You Tube: Follow My Flow Life Style
INFORMACJE PRAKTYCZNE
* Obecnie, żeby wjechać do Grecji konieczne jest okazanie certyfikatu potwierdzającego negatywny wynik testu na koronawirus lub dowód szczepienia. Certyfikaty muszą być imienne i w języku angielskim. Dokładne informacje znajdziecie tutaj: https://www.gov.pl/web/dyplomacja/grecja
* Sklepy, restauracje, hotele, atrakcje turystyczne działają normalnie - nie spotkaliśmy się na miejscu z żadnymi obostrzeniami.
* Na Santorini polecieliśmy na własną rękę liniami Wizzair z Krakowa, ale świetną opcją jest też wylot z biurem podróży ITAKA
* Czym się poruszać: korzystaliśmy wyłącznie z autobusów i taksówki (hotel - lotnisko). Koszt taksówki to średnio 7 euro / za osobę, koszt autobusu w zależności od trasy to około 2-3 euro / osobę, koszt taksówki wodnej na trasie Aktriori - Red - White - Black - Aktriori to 10 euro / osobę.
* Waluta: 1 Euro = 4 - 4,5 złoty w zależności od kursu walut w danym okresie
* Cena za obiad w restauracji: Za 4-osobową rodzinę płaciliśmy średnio 60 euro.
W ramach kolacji i lunchy mieliśmy: desery, wodę, piwo, wino, owoce morza, ryby, tzatziki, grillowaną fetę
i obowiązkowo sałatkę grecką lub Santorini.
Ceny w restauracjach są umiarkowane: można zjeść i tanią i drogą kolację - każdy znajdzie coś na własną kieszeń.
Porcje są olbrzymie, jeżeli nie zjecie całego dania, poproście o zapakowanie. My braliśmy zwykle kilka dań z karty, po czym dzieliliśmy się w czwórkę - każdy mógł skosztować wszystkiego.
Natomiast ceny artykułów spożywczych w sklepie nie były wyższe niż w Polsce.
* Bezpieczeństwo: ludzie byli przyjaźnie nastawieni, otwarci, skorzy do rozmów, czuliśmy się bardzo bardzo bezpiecznie, także po zmroku.
* Kraj przyjazny rodzinom z dziećmi: tak, dzieci będą tu otoczone opieką i uśmiechem.
*Czystość: Santorini jest bardzo czystym miejscem. Także na plażach jest czysto. Każda plaża ma swojego gospodarza.
* Poziom hoteli: mieszkaliśmy w hotelu Tristhenia - umiejscowionym 5 minut spacerkiem od morza, w pierwszej linii przy plaży Perissa.
Mieliśmy do dyspozycji basen. W hotelu były słodkie śniadania. Obsługa: Anna i Jacob byli niesamowicie uprzejmi i pomocni. Pokój był dosyć duży, z antresolą i małym tarasem z widokiem na Mesa Vuono.
Polecamy!!!
*Kiedy najlepiej jechać do Grecji: idealny czas przypada od maja do października. Na wiosnę i jesień nie ma upałów i jest zdecydowanie mniej turystów.
By accepting you will be accessing a service provided by a third-party external to https://www.followmyflow.com.pl/