Liczba unikalnych odsłon 1 076 101 / Liczba aktywnych Użytkowników 7000
Safari w Kenii - Tsavo East & Ashnil Aruba Lodge
Podróż w głąb afrykańskiego lądu jest jak czary. Porywa do innego świata. Pozwala dotknąć miedzianej, ciepłej ziemi. Dźwięczy odgłosami niesamowitego, dzikiego życia. Przyciąga i odpycha… Znowu przyciąga. I sprawia, że będziesz wracać. Zawsze.
Nasze czary były wymalowane złotym krajobrazem. Wpadasz do króliczej dziury i nie możesz uwierzyć, że po drugiej stronie istnieje tak niesamowity, odrealniony świat. Świat pełen magii. Wyobraź sobie, Droga Alicjo, poranek w środku afrykańskiej sawanny. Parujący kubek kawy w rękach. I widok na słonie przy wodopoju.
- To niemożliwe. - Alicja
- Tylko jeśli w to wierzysz. - Kapelusznik
Rozpocznij od początku… a później czytaj, póki nie dotrzesz do końca: wtedy przestań czytać.
Mamy nadzieję, że ten piękny wstęp wprowadził Cię w odpowiedni nastrój i już nie możesz się doczekać, by spędzić z nami czas i przemierzyć tysiące kilometrów po złotych równinach sawanny.
Zanim jednak zaczniemy, kilka słów gwoli wstępu :).
Ogólne informacje na temat Kenii, położenia, klimatu i najpiękniejszych miejsc do zobaczenia znajdziesz tutaj: Kenia - powitanie z Afryką. Wszelkie informacje praktyczne typu: waluta, bezpieczeństwo, ceny, poziom hoteli - znajdują się na samym dole artykułu, w sekcji Informacje Praktyczne.
No to co? Gotowi do wyprawy w nieznane?!
Tylko nie zapomnijcie zabrać ze sobą kapelusza na safari! Prawdziwy Kapelusznik o tym zawsze pamięta ;).
Park Narodowy Tsavo - położenie, trochę historii
National Park Tsavo jest jednym z największych parków narodowych na świecie. Swoją powierzchnią obejmuje prawie 23 tysięce kilometrów kwadratowych równin i wzgórz centralnej części Kenii. Usytuowany pomiędzy dwoma największymi miastami - Nairobi i Mombasą - stanowi jeden z najczęściej odwiedzanych parków narodowych. Główna arteria łącząca stolicę z portem w Mombasie nie tylko umożliwia szybki dojazd do parku, ale również wyznacza administracyjny podział parku na dwa dystrykty: National Park Tsavo East oraz National Park Tsavo West.
Droga ta - często nazywana autostradą - tak naprawdę nie ma z nią nic wspólnego ;). To taka dwupasmówka, choć wyprzedzanie na podwójnej ciągłej nie stanowiło dla lokalnych kierowców żadnego problemu. I jak się później okazało - to najlepsza droga jaką jechałyśmy w Kenii ;). Wszystko później było już tylko straszne lub straszniejsze. Tego rodzaju podróżowanie było - można by powiedzieć - wypadkową kunsztu kierowcy i odrobiny szczęścia. No cóż, nie ukrywajmy - wytrzęsło nami… jak szampanem w Sylwestra ;).
Park do którego jechałyśmy powstał w 1948 roku. Od 1963 zakazano w nim oficjalnych polowań. Nadzór nad Tsavo oraz innymi parkami narodowymi został przekazany organowi o nazwie Kenya Wildlife Service, który jest odpowiedzialny za ochronę dzikiej przyrody w Kenii.
Pewnie zastanawiacie się skąd się wzięła nazwa parku? Nie ma tu żadnej wielkiej historii ani legendy do opowiedzenia. Najzwyczajniej w świecie nazwa parku pochodzi od rzeki Tsavo, której nurt przepływa przez te tereny, a następnie łączy się z rzeką Athi dokładnie w miejscu, gdzie przebiega granica między parkami East i West. Tak powstaje rzeka Galana, której wody wpływają ostatecznie do Oceanu Indyjskiego.
O ileż jednak ciekawsza niż opowiadanie o zawiłych meandrach rzek, jest historia Lwów z Tsavo, które rozsławiły ten zakątek na całym świecie.
Lwy z Tsavo - sława prosto z sal kinowych
Kości i skóry pary Lwów-Ludojadów zostały odsprzedane Muzeum Historii Naturalnej w Chicago, gdzie są jedną z największych atrakcji turystycznych. Co ciekawe, lwy te nie miały grzyw. Podobno do dzisiejszego dnia można spotkać takie osobniki w Tsavo. Niby taka grzywa odstrasza… Ale teraz to nie wiadomo czy bać się bardziej bestii z grzywami, czy bez ;)?
I tak oto poznaliście najważniejsze i te najstraszniejsze informacje o Parku Narodowym Tsavo. Dzisiaj odsłonimy przed Wami jak wygląda wschodnia część parku, czyli National Park Tsavo East.
National Park Tsavo East
Do parku dostajemy się jedną z czterech bram, które otwierają podwoje do tego cudownego świata. Świata, który dla nas - ludzi zachodu - jest znany tylko ze szkolnych wycieczek do Zoo.
.....
Tak zaczyna się pierwszy dzień naszego safari…
.....
Safari w Kenii - Dzień Pierwszy: Tsavo East
Do parku wjechaliśmy około godziny dziesiątej rano. Jeszcze tylko przegląd naszych nakryć głowy przez przewodnika, dosłownie kilka niezbędnych informacji na temat bezpieczeństwa, zakazie wychodzenia z samochodu, otwierania okien bocznych i możemy ruszać.
Wjeżdżamy, a marzenia się spełniają.
Tsavo East to tereny równinne, porośnięte niewysokimi brunatnymi od słońca trawami i ostrymi, niskopiennymi krzewami. Sawannę raz po raz przecinają pojedyncze drzewa, które dają zwierzynie schronienie przed palącymi promieniami słońca. Wzrokiem nie sposób objąć całej tej przestrzeni. Wylewa się poza horyzont wszystkimi odcieniami pomarańczu i żółci. Nawet niebo przybiera barwę palonej sieny.
Widzimy pierwsze zwierzęta! Gdzieś tam w oddali… I mimo że są mikroskopijnych rozmiarów, to i tak, na przekór rozsądkowi wyciągamy aparaty i pstrykamy pierwszych kilkadziesiąt zdjęć ;). Jeszcze nie wiemy, że będziemy świadkami cudownego świata zwierząt z całkiem bliska, na wyciągnięcie dłoni.
Co pewien czas zatrzymujemy się, a Mwendwa wskazuje nam zwierzęta, które chyba tylko on jest w stanie dostrzec w płowych kolorach buszu. Jak to możliwe, że prowadząc samochód, co uwierzcie - w tych warunkach jest po prostu mistrzostwem, jest w stanie wytropić swoim wzrokiem lwy, które skrywają się pod suchymi krzewami sawanny? Jak się niejednokrotnie później okaże, Mwendwa jest przewodnikiem, którego wzrok sięga tam, gdzie nasz nie sięga ;).
Dwie godziny mijają jak z bicza strzelił. Mamy już pierwsze dwieście zdjęć ;). Trochę zgłodniałyśmy, a i z prysznica fajnie byłoby skorzystać. Żar się leje z nieba, a ciało pokrywa coraz to grubsza warstwa pomarańczowej, żelazistej ziemi.
Ashnil Aruba Lodge - czyli gdzie mieszkałyśmy podczas safari
Podjeżdżamy do naszego miejsca zakwaterowania. To Ashnil Aruba Lodge - parterowe domki rozsiane w pięknie zalesionym, zielonym ogrodzie. Tu odpoczniemy, zjemy lunch i wyruszymy na kolejny etap naszego safari.
.....
Tuż przy wejściu do budynku głównego znajduje się stanowisko do mycia rąk. Być może poniektórzy z Was dojrzą zabawny napis umiejscowiony tuż nad umywalkami: Wash your paws, czyli Umyj swoje łapy ;).
.....
Zwierzęta w Tsavo East
Na pierwszy rzut oka sawanna ukrywa przed nami swoje skarby. Z czasem przyzwyczajamy wzrok do wszechogarniającego koloru płowej cegły i coraz bieglej tropimy zwierzęta.
Mijamy żyrafę ukrywającą swą głowę w zielonej koronie drzewa. Jak w zwolnionym filmie, klatka po klatce, wyciąga swoją długą szyję z buszu, spogląda, trochę chyba strzyże uszami jakby chciała nam powiedzieć : A co wy tutaj robicie? , a następnie odwraca wzrok i przeżuwa brązowo-zielone liście.
Widzimy maleńkie antylopy dik-dik, które sięgają do kolan - to oczywiście tylko nasze przypuszczenie, bo trudno to stwierdzić nie wysiadając z samochodu ;).
Dostojne gazele przemykają na tle ciepłego, słonecznego horyzontu.
Ciężkie, masywne oryxy kłaniają głowę w poszukiwaniu co smaczniejszych roślinnych przekąsek.
Żółte pawiany ze znudzeniem przyglądają się nam z koron drzew.
I te monumentalne słonie, czerwone od ziemi, która wznosi się wszędzie dookoła. Czyż może być coś piękniejszego?
A rytm sawanny jest ciepły, senny, miarowy…
Cytaty pochodzą z książki Karen Blixen Pożegnanie z Afryką oraz z książki autorstwa Lewisa Carrolla Alicja w Krainie Czarów
Więcej o Kenii przeczytasz w poniższych artykułach:
Kenia - powitanie z Afryką
Safari w Kenii - Tsavo East & Ashnil Aruba Lodge
Safari w Kenii: Tsavo West & Wielka Piątka Afryki
Diani Beach - najpiękniejsza plaża Kenii
Więcej ciekawych artykułów znajdziecie na naszym blogu klikając w sekcję
Jeśli pragniesz zwiedzać świat powoli, bez pośpiechu, chłonąc z niego to co najlepsze,
zwiedź go z nami, napisz do nas
Kliknij w ikonkę Social Media i zaobserwuj nas na
Instagramie @followmyflowlifestyle & Facebooku @followmyflowlifestyle
Zapraszamy na nasz kanał na You Tube: Follow My Flow Life Style
INFORMACJE PRAKTYCZNE
* Dokładne informacje o aktualnych zasadach wjazdu do Kenii znajdziecie tutaj: https://www.gov.pl/web/dyplomacja/kenia
* Sklepy, restauracje, hotele, atrakcje turystyczne działają normalnie. W sklepach obowiązkowo należy nosić maseczkę na twarz.
W restauracjach maseczkę ubierałyśmy przy nakładaniu posiłków.
* Czym się poruszać: na safari poruszałyśmy się jeepem 4x4. Miejsc w samochodzie dla turystów było 6.
Dach otwierany do góry umożliwiał robienie zdjęć, a wiatr podczas jazdy przyjemnie chłodził.
* Waluta: 1 szyling kenijski = 0,036 złoty w zależności od kursu walut w danym okresie. Do Kenii najlepiej zabrać dolary.
Ułatwiało to przeliczanie waluty podczas dokonywania płatności: 100 szylingów to w zaokrągleniu 1 dolar.
* Ceny w sklepach: zbliżone do cen w Polsce. Jeżeli robicie prezenty dla swoich bliskich to koniecznie kupcie kawę.
Kenijska kawa jest obłędna :)!
* Bezpieczeństwo: w ośrodkach turystycznych, hotelach, rezerwatach i parkach narodowych możemy czuć się bezpiecznie.
Wychodzenie poza ośrodki wiąże się z dużą nachalnością lokalnych sprzedawców, którzy za wszelką cenę starają się sprzedać swoje wyroby. Dlatego należy być ostrożnym i najlepiej wychodzić w grupach.
Natomiast podczas safari nie można wychodzić poza ośrodki. Są one ogrodzone z bramą wjazdową pilnowaną przez strażnika.
* Kraj przyjazny rodzinom z dziećmi: Kenijczycy są przychylnie nastawieni do dzieci.
*Czystość: Z tą czystością to niestety kolorowo nie jest. Jest albo bardzo czysto albo bardzo brudno. Wszystko zależy od tego, co zwiedzamy. Kenijczycy dbają z najwyższą starannością o dobra narodowe takie jak parki narodowe, rezerwaty czy plaże. Nigdy w życiu nie widziałyśmy tak czystych plaż! To samo dotyczy rezerwatów przyrody.
* Poziom hoteli: mieszkałyśmy w Ashnil Aruba Lodge. Zakwaterowanie na piątkę z plusem! Lepszego nie mogłyśmy sobie wymarzyć :). Wszystko na miejscu, nie musicie się martwić o ręczniki. W łazienkach były dostępne naturalne kosmetyki do kąpieli, które notabene możecie przy wyjeździe zakupić. Może to być super prezent dla siostry lub przyjaciółki :).
Najwyższy standard obsługi, jedzenie przepyszne.
Polecamy!!!
*Organizator safari: wyprawa została zorganizowana za pośrednictwem firmy Pollman's Tours and Safari Ltd. Gorąco polecamy, bo wszystko było dopięte na ostatni guzik, wyprawa na piątkę z plusem, a zakwaterowanie i wyżywienie zaspokoi nawet najwybredniejszego turystę ;). Naszym przewodnikiem był Julius M. Maingi - polecamy z czystym sumieniem :). W razie potrzeby udostępnimy naszym subskrybentom bezpośredni adres email do Juliusa :).
*Kiedy najlepiej jechać do Kenii: każda pora roku jest praktycznie idealna. My byłyśmy w listopadzie i pogoda dopisywała nam przez cały czas. Jeżeli zamierzacie oddać się relaksowi na piaszczystych plażach, które bezsprzecznie są jednymi z najpiękniejszych na świecie, porą deszczową nie musicie się zbytnio przejmować. Warunki pogodowe są tutaj stabilne, a pora deszczowa na wybrzeżu jest w zasadzie nieodczuwalna. Na safari najlepiej wybrać się w naszych miesiącach jesienno-zimowych - od listopada do lutego będzie idealnie :).
By accepting you will be accessing a service provided by a third-party external to https://www.followmyflow.com.pl/