Scuba Diving - zakochać się w nurkowaniu


Pierwszy oddech pod wodą jest niesamowity. Odrealniony. Ciało osiada w wodzie w stanie nieważkim, a jednak ważnym. Ważnym momencie dla mnie. Kiedyś, dawno temu wymarzyłam siebie nurkującą w głębinach. Przez całe lata to marzenie pozostawało uśpione czekając na odpowiedni moment. I zjawiło się, ponownie zawracając głowę. Oplatało moje myśli cienkimi strunami wody i zanurzało, tak jakby chciało przyzwyczaić je do głębi.

.....
.....

W tym roku moje marzenie się spełniło. Oczywiście nic nie dzieje się przypadkiem i samo z siebie nie realizuje. Aby zachłysnąć się szczęściem spełniającego się marzenia, trzeba z całych sił i z całego serca dążyć do jego realizacji.

.....
.....

I tego nam wszystkim życzę :). Nie poprzestawać na majaczącym gdzieś w oddali celu, ale nadać mu bieg i sprawczość. I tak właśnie się stało w moim przypadku. Okazja do spełnienia marzenia pojawiła się wraz z wyjazdem do Emiratów Arabskich. I Ania, i ja za cel tej wyprawy wzięłyśmy właśnie spełnianie naszych fantazji. Ania spędziła niesamowity dzień na konnym safari, ale o tym przeczytacie już niedługo, natomiast ja wzięłam byka za rogi i postanowiłam spróbować Scuba Diving, czyli nurkowania z butlą. 

.....
.....

Początek

.....

Godzina piąta rano, dzwonek budzika ustawionego w telefonie krzyczy, że czas już wstawać! Strój kąpielowy, czapeczka z daszkiem, okulary przeciwsłoneczne spakowane do plecaka, jeszcze ostatnie spojrzenie z balkonu na szumiące morze, i w drogę. O godzinie szóstej rano podjeżdża przed hotel terenowy samochód z firmy organizującej Scuba Diving. Przed nami prawie dwugodzinna podróż do położonego na wschodnim wybrzeżu emiratu Fujairah.

.....
.....

Wieżowce Ajmanu, Sharjah i Dubaju - symbolizujące wybrzeże zachodnie oddalają się, aby w końcu zniknąć na jaśniejącym z każdą chwilą niebie. Początkowo widzimy przed sobą pustynne niziny poprzetykane raz na jakiś czas białymi domami Emirańczyków. Po upływie niecałej godziny na drodze wyrastają strażnicy wschodniej krainy - Góry Jabal al-Hajar. Krajobraz ulega całkowitej przemianie. Z płaskiego jak chlebek arabski wybrzeża zachodniego, zaczynają wyrastać poszarpane w linii, gołe, surowe góry. Jesteśmy dokładnie w połowie drogi. Zanurzam się…. Oj! Jeszcze nie! To dopiero początek opowieści. Jeszcze nie zanurzam się do wody! Aby ta chwila była idealna, muszę najpierw przejść przez podstawowe informacje dla początkujących nurków! Zanurzam się w lekturę ;).

.....
.....
Jadąc tak samochodem, raz po raz przechodzą przeze mnie myśli-wstrząsy, coś w rodzaju węża elektrycznego, który szarpiąc moje ciało pyta: „Czy dam radę, po co od razu rzucam się na głęboką wodę, przecież to niebiezpieczne, itd, itd". Odpędzam pojawiające się z bezwzględną natarczywością myśli i staram się skupić na podstawowych informacjach o bezpiecznym nurkowaniu, które otrzymałam od instruktora przed podróżą. Oj! Właśnie, przecież zapomniałam Wam przedstawić mojego kochanego instruktora Mostafę! Już nadrabiam moje niedopatrzenie i przewijam historię jak film w przyspieszeniu - do początku ;). W zasadzie to mam dwóch wspaniałych przewodników po krainie nurkowania - Mustafę i Rady'iego.
.....
.....
Rady jest jednocześnie kierowcą, sternikiem, żeglarzem, okrętem ;). Człowiek dusza - przemiły, z dużym poczuciem humoru. Mostafa z kolei - to mój instruktor :). I uwaga! Jeżeli ktoś pomyślał na początku mojej opowieści, że pojechałam na nurkowanie nieprzygotowana, to jest w błędzie. Miałam własnego instruktora instruktorów! No właśnie - jeżeli już ktoś ma o mnie dbać w głębinach to tylko Super-Nurek! I taki jest właśnie Mostafa - Najlepszy z Najlepszych!
.....
.....
Bezpieczeństwo to podstawa podczas nurkowania. Dlatego moje zaznajamianie się z najważniejszymi informacjami na temat nurkowania, nie jest tylko i wyłącznie omiataniem tekstu wzrokiem. Robię to z pełnym zrozumieniem. Świadomość, że mam swojego indywidualnego instruktora, nie oznacza że mogę się czuć swobodnie. Jasne - mam opiekuna, który zadba o moje bezpieczeństwo, alerównocześnie pamiętam, że moje zachowanie wpływa na jego bezpieczeństwo. Dlatego tak bardzo ważna jest nasza świadomość odpowiedzialności za drugą osobę. Zresztą to podstawowa zasada bezpieczeństwa: Nigdy nie pływamy samodzielnie! Pod wodą pływamy w parach, tak by jeden drugiemu mógł pomóc od razu. Czas, którego nie czujemy podczas nurkowania, który zawiesza się jak niedziałający zegar, może być na wagę naszego życia, a towarzysz podczas nurkowania - przyjacielem do końca życia.
.....
.....

Fujairah

Dojeżdżamy na miejsce. Przed nami niewielka zatoczka z przycumowanymi łodziami i skuterami wodnymi. Po prawej stronie plaża łagodnie schodząca do morza. Pięknie. Niebo jeszcze nie uzyskało barwy niebieskiej. Jest dopiero godzina ósma, ale słońce jest tak jasne, że rozlewa się we wszystkich kierunkach nadając niebu jasno-żółtą barwę. Po chwili pojawiają się kolejni poszukiwacze przygód ;). Oczywiście dowiaduję się, że: po pierwsze jestem jedyną - mówiąc uczciwie - przyjezdną, pozostali to Emirańczycy, a po drugie jedyną, która będzie nurkować po raz pierwszy. Przez chwilę zdaje mi się, że będę również jedyną kobietą na pokładzie, ale jednak nie. Oprócz mnie są jeszcze dwie :).
.....
.....

Ursula Andress

.....
Wypływamy na wody Oceanu Spokojnego. Robi się coraz bardziej gorąco. Pytam Mostafę, czy będę nurkować w stroju kąpielowym czy mam się przebrać w kombinezon. Woda ma przecież jakieś 22-24 stopnie. To nie nasz Bałtyk, który nawet w upalne lato przeszywa chłodem ciało. My, Polacy, jesteśmy przyzwyczajeni do zimna i milionów lodowych igiełek wbijających się pod skórę w zetknięciu z morskimi wodami Bałtyku. Mimo wszystko decyduję się założyć kombinezon. Będę pod wodą około czterdziestu minut więc wolę czuć się komfortowo, bez zbędnego odczuwania jakiegokolwiek chłodu.
.....
.....

Wbijanie się w kombinezon nurka do łatwych nie należy ;). Wciskam jedną nogę, która z trudem przesuwa się w głąb grubego gumowego materiału. Kurczę - nawet łydki nie mogę włożyć. Po kilku minutach w końcu udaje mi się założyć kombinezon. Uff - wypuszczam powietrze z ulgą.

Podchodzi Mostafa, przygląda się i mówi:

- No to wkładamy jeszcze raz.

- Jak to jeszcze raz??? - pytam.

Chwyta za zamek w kombinezonie, uśmiecha się i stwierdza:

- Zamek ma być na plecach.

Boże! Ale ze mnie blondynka (nie obrażając blondynek). Rozglądam się po innych uczestnikach wyprawy i rzeczywiście - wszyscy zamek z tyłu. A ja jak Ursulla Andress z Jamesa Bonda - wyglądam pięknie, ale nie jest to bezpieczne ;). 

.....
.....

Rozbieranie było nie mniej trudne. Mostafa odbiera ode mnie kombinezon, przechyla się za burtę i zanurza go wodzie.

- Teraz będzie ci łatwiej.

I faktycznie - mokra guma lekko wślizguje się na ciało.

.....
.....

Chrzest

.....

Jeszcze kamizelka, pas z obciążeniem, butla na plecy. Mostafa sprawdza sprzęt czy wszystko w porządku i czy jestem przygotowana do skoku w wodę ;). Wszyscy pozostali zdążyli już się zanurzyć. Instruktor czeka na mnie po lewej stronie burty. Rady, który pozostaje na łódce, filmuje mój pierwszy skok do wody. Odwlekam chwilę, poprawiam maskę. Kilka razy wyciągam i wkładam w usta automat oddechowy. Niby nie jestem zdenerwowana, ale chyba przejęcie całą tą sytuacją powoduje, że robię jakieś dodatkowe ruchy i trochę się ociągam. Rady uśmiecha się spokojnie:

- Renata, are you ready?

Wypuszczam z siebie całe to zdenerwowanie i odpowiadam pytaniem na pytanie:

- Rady, are you ready?

Ale Rady jest gotowy i filmuje każdą chwilę, by uwiecznić tak ważny dla mnie moment.

Przechylam się do tyłu i wpadam do wody.

Jakoby ta chwila wydawała się na początku najtrudniejszą, wcale taka nie jest :). 

.....
.....

Pod wodą

.....

Mostafa podpływa do mnie i instruuje, by oddychać powoli i głęboko. Zanurzam głowę i próbuję. Jest dobrze.

Metr po metrze, schodzimy w głębiny. Oczywiście nie są to podwodne czeluści, bo maksymalna głębokość, na którą schodzę to 14 metrów. Ale dla mnie - osoby początkującej - to najprawdziwsze w świecie wodne otchłanie. Oddycham miarowo i spokojnie. Im głębiej schodzę, tym bardziej kontroluję swój umysł, by nie stracić panowania i być spokojną. To bardzo ważne. Obojętnie co robisz, najgorszym doradcą jest panika. Właśnie. Nie strach, tylko panika. Strach uczy bowiem szacunku do otoczenia, przyrody, do pojawiających się nowych rzeczy, emocji, do wszystkiego, co może wpływać na opuszczenie strefy komfortu. Strach nie jest złym doradcą - jeżeli właściwie go wykorzystasz jest swego rodzaju zaworem bezpieczeństwa. Starasz się działać rozsądnie, kontrolujesz gwałtowność i słuchasz swojego ciała, umysłu i intuicji. No i oczywiście - instruktora ;)!!!

.....
.....

Podwodny świat jest przepiękny. Niesamowity, przepełniony mnogością stworzeń żyjących tylko tam - pod wodą. Moje pierwsze ruchy są niezgrabne. Macham nogami w niewiadomo jakie strony ;). Jeżeli wyobrażasz siebie jako nurka - lekko sunącego przez błękity oceanu - to rzeczywistość sprowadza cię do poziomu lądowego ssaka wrzuconego do wody, który bardzo się stara, a i tak robi nieporadne ruchy. Ale i tak jest cudownie!!!

Przestaję myśleć o wszystkim. Jestem tylko Ja i Wielki Błękit.

.....
.....
Mostafa cały czas jest blisko. Pokazuje piękne kolorowe ryby, koralowce, żółwia! Przez podwodny świat przedzierają się strugi światła słonecznego i rozświetlają głębiny. Tego nie da się opisać, trzeba spróbować samemu. 
Jestem ciekawskim obserwatorem, który pokusił się o zobaczenie tego, co ukryte. 
Jestem Odkrywcą.
.....
.....
.....
.....

By accepting you will be accessing a service provided by a third-party external to https://www.followmyflow.com.pl/